Jakie było moje zdziwienie, gdy w rozmowie z Wójtem na moje pytanie po co Gmina zbiera te oświadczenia usłyszałam "może się przydadzą". Potem usłyszałam, że dzieje się tak na mój wniosek, potem coś o wymogach promocyjnych projektu, następnie że inne gminy też tak robią.
Dziwne argumenty jak na urzędnika samorządowego. A na dodatek nieprawdziwe. Wszystkiego mogłam się spodziewać, ale nie tego, że osoba reprezentująca gminę (więc i mnie) - Wójt zamiast przyznać, że z powodu swej niewiedzy i zaniedbań formalno-prawnych (?) bez zgody uczestników projektu dopuścił do opublikowaniaa zdjęć w internecie i przeprosić, to próbuje przerzucić winę na mnie.
Zadałam sobie trud i skontaktowałam się z jednostką nadzorującą realizację projektu i dowiedziałam się, że to nieprawda, że takie są wymogi programu. To "wymysł gminy"- jak usłyszałam. Jednostka nadzorująca projekt prosi co najwyżej o zdjęcia zakupionego sprzętu.
I odesłano mnie do poradnika promocji w którym można przeczytać w 5 minut co jest obowiązkowe dla realizatora projektu unijnego.
I tak: m.in. wymogiem jest publikacja informacji kto finansuje projekt i podanie informacji o tym kto w UG odpowiada za projekt. Na stronie 36 Poradnika promocji obowiązującego dla projektu "Komputerowe okno na świat" czytamy m.in.: "Jednym z najważniejszym elementów, które powinny być dostępne na stronie, są dane teleadresowe oraz kontakt do osoby kompetentnej, która udzieli nam informacji nt. realizowanego projektu." albo : "W przypadku strony głównej beneficjenta, powinien się na niej znaleźć widoczny odsyłacz do podstrony/zakładki zawierającej informacje o projekcie, w postaci linku lub logo, po kliknięciu na które użytkownik zostanie przekierowany w odpowiednie miejsce na stronie, w którym będzie mógł zapoznać się z informacjami dotyczącymi projektu unijnego. Adres strony internetowej projektu powinien być rozpowszechniany m.in. w publikacjach dotyczących projektu i innych wydawnictwach, informacjach prasowych i telewizyjnych oraz w inny skuteczny sposób, np. na papierze firmowym, wizytówkach osób zaangażowanych w realizację projektu. Link do informacji o projekcie powinien być dostępny i zauważalny dla internauty odwiedzającego stronę. Zaleca się, by linkowi odsyłającemu towarzyszyło logo PO IG, umożliwiające szybszą identyfikację na stronie projektu realizowanego w ramach tego Programu."
Jakoś tych podstawowych informacji nie mogłam znaleźć na stronie naszej gminy.
Oświadczam:
Ja nie potrzebuję żadnej zgody uczestników projektu na publikację zdjęć. Dla mnie może być i 1000 zdjęć na fb i na stronie internetowej z Wójtem i bez Wójta. Jeśli uczestnikom by to nie przeszkadzało to mnie dlaczego miałoby interesować. Ale jeśli do mnie, jako radnej, zgłasza się ktoś i prosi o pomoc (mam mail w swojej skrzynce pocztowej) to zwróciłam się do Wójta z pytaniem, czy takie zgody ma. Nie składałam żadnego wniosku. Kłamie Pan, Panie Wójcie, albo nie czytał Pan mojego pisma. Ale niewiedza to nie jest żadne usprawiedliwienie. Od człowieka na stanowisku oczekuję zarówno wiedzy, jak i bycia komptetentym w tym za co odpowiada. A jeśli się pomyli, co się może każdemu zdarzyć, to umie przeprosić. A Wójt stosuje strategię nastawiania ludzi przeciwko ludziom. I to ma być osoba, ktora ma najwyższą władze w gminie? Miał jednoczyć, integrować, wspólpracować- tak słyszłam na początku kadencji. Przerosła Go funkcja, czy optyka się zmieniła, bo słuszna krytyka nieporadności jest trudna do udźwignięcia?
Dziwna retoryka Wójta nie uwzględniła, że ja jako Radna też się cieszę, że 30 rodzin z naszej gminy dostało komputery. Są to też rodziny moich uczniów. Tym bardziej się cieszę. Jako radna zgadzałam się na realizację projektu i żałuję, że to tylko 30 rodzin. Wójt chyba zapomniał, że to głosami Rady Gminy mógł przystąpić do realizacji projektu. A teraz "uprawianie polityki' na terenie urzędu prowadzi go do fałszywych wniosków, którymi na dodatek dzieli się z innymi.
Proszę Państwa, uczestnicy projektu, Waszych oświadczeń potrzebuje Urząd Gminy, bo to Wójt zaniedbał sprawę w maju i nie zebrał od Państwa oświadczeń. Ja tylko wypełniłam swój podstawowy obowiązek reprezentowania osób, które się do mnie zgłosiły, bo nie chciały by ich zdjęcia były opublikowane. Ja to rozumiem. Nie każdy musi chcieć przy tym podawać swoje nazwisko. To też rozumiem. A Wójt nie może, czy nie chce zrozumieć? Tu chodzi tylko o ludzi i ich dobro. Tyle i aż tyle.
Przepraszam za dzisiejszy ton mojego wpisu, ale nie dam sobie i ludziom wmawiać nieprawdy, że to na mój wniosek muszą coś (albo nie muszą) podpisywać. Ktoś się gubi w swojej pracy, albo ma złą wolę, żeby nie rozumieć tak prostych spraw. Wójt sam sobie stwarza nieznajomością prawa problemy, a potem szuka wokół siebie winnych. Jak w tym cytowanym już wierszyku o innym Wójcie z sąsiedztwa, ale dziwnie pasującym i w tym przypadku:
"Wójcie, wójcie dorośnijcie Do zaszczytów i do władzy
A nie myślcie w dzień powszedni Jak na fotel tyłek wsadzić.
Siedź w Urzędzie i rób plany, Pilnuj inwestycji gminnych
Nie obiecuj wszystkim wiele I nie szukaj w koło winnych."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz