Wakacje nie tylko w szkole. W polityce też (choć jeszcze w tym tygodniu mieliśmy posiedzenie Komisji Rewizyjnej, o którym jeszcze napiszę). Mogę więc wprowadzić na blog radnej odrobinę prywatności i opowiedzieć o swojej pasji. To mój ogród. Mogłabym z niego nie wychodzić od rana do wieczora, choć nie mam super warunków do uprawy roślin. Ziemia uboga, polna. A i krety, pędraki, nornice, mrówki często potrafiły zniszczyć zapał do pracy. Ale tak łatwo się nie poddałam:
- własnymi rękami, swego czasu, wypieliłam dwukrotnie ziemię pod trawnik,
- wybrałam pędraki, aby rośliny miały się dobrze,
- przepędziłam krety (w ekologiczny sposób)
to i z resztą dam radę. A zaplanowałam tyle, że i w następne wakacje będzie co robić.
Na szczęście lubię pracę, która przynosi widoczne rezultaty. No i żadnej się nie boję. Ani fizycznej, ani umysłowej. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz